Carlos Reygadas z chłodną precyzją mówi o wartościach, w zaskakujących konfiguracjach zestawia seks, przemoc, politykę i religię. Od lat wyznacza kierunki w meksykańskim kinie, do którego należą młodzi reżyserzy. Jeden z najważniejszych filmów ostatniego roku autorstwa ikony nowohoryzontowego kina już od piątku, 8 lutego, w polskich kinach. Film uznano za odkrycie ostatniego festiwalu w Cannes, na którym najwybitniejszy współczesny reżyser meksykański otrzymał nagrodę za reżyserię.
Czołowy mistyk latynoamerykańskiego kina, z jednej strony medytujący nad meksykańskim charakterem, z drugiej - nad istotą człowieczeństwa, w swoim najnowszym filmie opowiada o utracie niewinności. Z pozbawionej chronologii fabuły wyłania się historia młodego małżeństwa z klasy średniej, mieszkającego z dwójką dzieci w zasobnym domu na wsi. Rodzina przeżywa swoje mniejsze i większe dramaty, próbując wejść w relację z otaczającym ją światem, a także przetrwać w konfrontacji z własnymi lękami, mrocznymi tęsknotami, z naturą. Obrazy, konstruowane w oparciu o emocje, w nieprzeciętny sposób celebrują zwyczajność, nadając jej metafizyczne znaczenie. To niezwykłe kino atmosfery.
Warto zwrócić uwagę na niezwykłą stronę wizualną filmu Reygadasa. Jak mówił reżyser podczas swojego pobytu we Wrocławiu na 12. edycji MFF T-Mobile Nowe Horyzonty: (…) użyłem specjalnych soczewek - rodzaju luster, ściętych z dwóch boków - to daje efekt ostrości obrazu tylko pośrodku oraz rozmycia i podwojenia obrazu na brzegach. To jest subiektywizacja rzeczywistości, może tak właśnie moglibyśmy postrzegać samych siebie wewnętrznym okiem?