Czy posiadanie władzy może zmienić człowieka? W najbliższy piątek do kin wchodzi film Władza, pokazujący człowieka, który uwierzył, że dzięki sprawowaniu przez siebie urzędu nie zależy od innych, to inni zależą od niego.
Film pokazuje, że władza to cynizm, egoizm i arogancja, a jej posiadanie prowadzi do nadużyć i deprawacji. Burmistrz Nowego Jorku Nick Hostetler (Russell Crowe) traktuje ludzi przedmiotowo, uzależnia ich od siebie i dzięki temu rozgrywa swoje interesy realizując wyłącznie własne cele. Dopiero prywatny detektyw Billy Taggart (Mark Wahlberg) próbuje udowodnić, że posiadanie władzy powinno koncentrować się na celach innych, nawet za cenę poświęcenia własnych.
Psychologia od lat zajmuje się poznaniem mechanizmów, które prowadzą do takiego wykorzystania władzy, w którym osoba ją sprawująca staje się niezależna od innych i dzięki temu może ignorować potrzeby czy wartości innych. W badaniach zaobserwowano, że władza zmienia sposób percepcji ludzi i siebie. Człowiek posiadający władzę – jak burmistrz Nowego Jorku – zaczyna postrzegać siebie jako osobę wszechwładną, skutecznego sprawcę czynów swoich i innych, ale zaczyna też tracić czujność, zaczyna ignorować zagrożenia, wydaje mu się, że taki stan dominacji będzie trwał zawsze. Według psychologów ludzie posiadający władzę żyjąc w świecie, w którym to od nich zależy kontrolowanie innych łatwiej i z większą determinacją przezwyciężają trudności. Bohater filmu twierdzi, że „polityka jest sztuką tego, co możliwe” – to władza jest siłą napędową wykorzystywania tych możliwości.