

W MOMU.gastrobar w Warszawie (ul. Wierzbowa 11) 17 października pojawi się gość szczególny – Lech Bator. Artysta młodego pokolenia, który zdążył już wypracować swój własny, rozpoznawalny styl, zaprezentuje kilkanaście swoich prac, których najbardziej znanym, a zarazem zagadkowym elementem są... jelenie.
Goście będą mogli spotkać się z artystą podczas wernisażu, który odbędzie się 17 października, a obrazy będzie można obejrzeć w MOMU przez kolejny miesiąc. We wnętrzu MOMU pojawią się zarówno bardziej realistyczne prace Batora, jak i te bazujące na geometrycznych, graficznych wzorach i symbolach. Na obrazach artysty pojawiają się czytelne elementy popkultury, takie jak np. Myszka Miki oraz postacie przywołujące na myśl mitycznych bogów, będących pół-zwierzętami, pół-ludźmi. Postaci kobiet i mężczyzn osadzone są w kontekście realnego świata, jednak zamiast ludzkich - noszą głowy jeleni i saren.
Lubię jelenie – mówi Lech Bator. W polskim malarstwie były dotąd kojarzone z kiczem, z jeleniem na rykowisku, a są to na tyle sympatyczne zwierzęta, że myślę, że warto dać im jeszcze jedną szansę. Jeleń jest na tyle anonimowy, że każdy może w nim zobaczyć, kogo chce. Jest symbolem, nie chcę narzucać nikomu swojej interpretacji.
Lech Bator ukończył w 2010 Europejską Akademię Sztuki w Warszawie na kierunku projektowanie graficzne. Na początku zafascynowany był tradycyjnymi formami graficznymi, jednak z czasem jego zainteresowanie przesunęło się na farby i płótno. Mimo to, wciąż mówi o sobie: „grafik, który maluje”, a do wielu swoich obrazów przemyca geometryczne kształty takie jak krzyżyki i strzałki.