![Wydrukuj artykuł](/images/print.jpg)
Nagrodzony trzema Oscarami „Witaj w klubie” nie tylko zachwycił krytyków, ale rozkochał w sobie polskich widzów. Film ze znakomitymi Matthew McConaugheyem oraz Jaredem Leto okazał się najpopularniejszą kinową premierą weekendu. Krytycy są przekonani, że widzowie go długo nie zapomną.
„Zapiera dech w piersiach” (USA Today), „pozostanie w pamięci na zawsze” (Los Angeles Times), przekonują. „Ten film to wspomnienie mrocznych czasów, w których amerykańską opinią publiczną rządzili konserwatyści spod znaku Moral Majority, a zarazem smutna, ale w jakimś sensie krzepiąca historia o tym, że cierpienie nie musi być pozbawione sensu. Niby nic nowego, a jednak sposób, w jaki Valée opowiada tę historię, nie pozwoli wam o niej zapomnieć” – dodaje Dawid Karpiuk na łamach Newsweeka.
Największych atutem filmu jest rewelacyjne aktorstwo uhonorowanych Oscarami Matthew McConaugheya i Jareda Leto, którzy specjalnie na potrzeby ról dokonali drakońskich poświęceń, chudnąc po kilkadziesiąt kilogramów. „To rola życia Matthew McConaugheya” – pisze The Washington Post, a Dawid Karpiuk z Newsweeka dodaje: „Witaj w klubie przejdzie do historii kina dzięki jego znakomitej, życiowej wręcz roli”. Jacek Szczerba z Gazety Wyborczej zauważa, że „prasa pisze dziś wręcz o McConaissance, czyli renesansie McConaugheya”. Zachwyca kreacja Jareda Leto, który jest „olśniewająco doskonały!” (NY Daily news) „niesamowity i kropka”(People Magazine). Duetu takiego jak McConaughey – Leto „nie mieliśmy w kinie amerykańskim chyba od czasu Nocnego kowboja" - podkreśla Zdzisław Pietrasik na łamach Polityki.
„Witaj w klubie” zachwyca także autentyzmem – wiarygodnie pokazuje przemianę bohaterów, omijając „pułapkę banału” (Krzysztof Kwiatkowski, Wprost), jak i „nie wpada w pułapkę politycznej poprawności” (Paweł Mossakowski, Gazeta Wyborcza).
Bohaterem filmu „Witaj w klubie” jest Ron, który żyje z dnia na dzień. Pali jak smok, lubi bourbon, kobiety i rodeo. Nic ponad szybkie i proste przyjemności. Wiadomość o tym, że jest nosicielem wirusa HIV to dla niego szokujący wyrok, z którym nie chce się pogodzić. Tym bardziej, że w jego środowisku ta choroba kojarzy się wyłącznie z homoseksualistami, a on nim nie jest. Jedzie do Meksyku, z którego zamierza szmuglować zakazane w USA leki. Po powrocie niespodziewanie zdobywa sojusznika w osobie transseksualistki Rayona (Jared Leto). Ten pozornie niedobrany duet wspólnie zaczyna prowadzić klub, w którym inni szukają ratunku.
W filmie zachwyca także Jennifer Garner „w swojej najlepszej od czasów Juno roli” (The Telegraph).
„WITAJ W KLUBIE” JUŻ W KINACH!