

Zamknięta w sobie, ekscentryczna, dziwna, specyficzna. Tak mówią o Vivian Maier jej byli pracodawcy. Wspaniałe, wstrząsające, perfekcyjne, mistrzowskie to przymiotniki opisujące jej zdjęcia. Od 9 maja do 23 czerwca w Leica Gallery Warszawa będzie można oglądać zdjęcia, za którymi stoi jedna z najbardziej niesamowitych zagadek w historii fotografii.
Historia zdjęć Vivian wstrząsnęła światem sztuki. W 2007 roku John Maloof kupuje na wyprzedaży garażowej negatywy, skanuje pierwsze z nabytych kilkunastu tysięcy zdjęć, publikuje je w Internecie. Internauci, a potem kuratorzy, krytycy sztuki i kolekcjonerzy zachwycają się i porównują jej fotografie do dzieł takich mistrzów jak Elliot Erwitt, Jacques Lartigue, Diane Arbus czy Garry Winogrand. Prace Maier pokazują muzea w Paryżu, Nowym Jorku i Londynie, a wystawy jej zdjęć w światowych galeriach biją rekordy popularności.
Vivian okazuje się niesamowitą postacią: nianią, która zawsze nosiła ze sobą aparat. Zdjęć nie pokazała nikomu, negatywy przechowywała w pokoju zamkniętym na klucz. Wychowankowie Vivian Maier porównują ją do bajkowej Marry Poppins. Wychodziła z dziećmi na wielogodzinne spacery w nietypowe miejsca, np. do slumsów czy do rzeźni. Aby oswoić dzieci ze strachem przyniosła im do domu martwego węża. Zmieniała swoje nazwisko lub nazywała się „tajemniczą kobietą”. I robiła zdjęcia.
Leica Gallery Warszawa zaprezentuje wybór czterdziestu fotografii z kolekcji Jeffreya Goldsteina, kolekcjonera sztuki, który był jedną z pierwszych osób, jakie rozpoznały artystyczny kunszt zdjęć Vivian Maier. Są to kadry, które razem z filmem „Szukając Vivian Maier” (premiera 9 maja), stworzą najszerszą prezentację prac Vivian w Polsce.