Wykorzystujemy pliki cookies do poprawnego działania serwisu internetowego, oraz ulepszania jego funkcjonowania. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej.
Data publikacji: 03.06.2014 A A A
"Przy okazji tego filmu przekroczyliśmy bariery" - hollywoodzki rozmach MIASTA 44
INFORMACJA PRASOWA
Fot. Materiał prasowy

19 września na nasze ekrany wejdzie „Miasto 44” – nowy wysokobudżetowy obraz Jana Komasy. Twórcy filmu zapowiadają produkcję o niespotykanym dotychczas w Polsce rozmachu scenograficznym, kostiumowym i wizualnym. Dzięki efektom współpracownika Petera Jacksona i Christophera Nolana, widzowie otrzymają obraz, który ma szansę zadowolić wszystkich miłośników kina spod znaku Hollywood. „Ten film dał nam odwagę do robienia rzeczy, o których wcześniej nie śmiałbym nawet pomyśleć. Przekroczyliśmy bariery zahamowań i kompleksów.” – mówi producent Michał Kwieciński.


Inspiracje amerykańską fabryką snów podkreśla sam reżyser. „Wpływ na nas miały wszelkiego rodzaju filmy apokaliptyczne, przedstawiające świat, w którym nie liczą się żadne konwenanse. „Miasto 44” jest w pewnym sensie filmem katastroficznym, z tego samego nurtu, co „Dzień Niepodległości” czy „Projekt: Monster”. Wszystkie te obrazy grają na strachu, że to wszystko co dziś jest wokół nas, za chwilę może ulec totalnej zagładzie, może zostać zabrane przez jakąś straszną siłę. Podobnie jak u nas w „Mieście 44” – mówi Jan Komasa i przywołuje spektakularne sceny na filmowym Czerniakowie „będącym już wówczas tylko szczątkiem cywilizacji znanej z początku filmu”.

 

Efekty specjalne w polskich filmach fabularnych nigdy nie budziły zachwytu Michała Kwiecińskiego, dlatego, aby stworzyć naprawdę wielkie kino postanowił poszukać specjalisty poza granicami. „Nasza kinematografia jest stosunkowo mała, a więc i firm specjalizujących się w efektach nie jest za dużo. Filmów tego rodzaju robi się u nas niewiele, efekty są drogie, więc takie firmy nie miałyby racji bytu” – tłumaczy producent. I tak zrodził się pomysł zatrudnienia Richarda Baina, supervisora od efektów specjalnych, który pomaga zrozumieć sens ich użycia w filmie, a następnie doradza przy wyborze odpowiedniej firmy. W przypadku „Miasta 44” padło na czeską UPP współpracującą m.in. przy ostatniej części „Szklanej pułapki”, „Mission: Impossible – Ghost Protocol”, „Kronikach Narnii”, czy „Wanted. Ścigani”. Z kolei Richard Bain nadzorował udział efektów specjalnych w „Nędznikach” Toma Hoppera, „Casino Royale” Martina Campbella, „King Kongu” Petera Jacksona, czy „Incepcji” Christophera Nolana, filmu wg Kwiecińskiego – „absolutnie niezwykłego”.

 

„Bain stoi za wieloma tytułami, w których efekty nie są jedynie tłem, ale pełnią również funkcję dramatyczną. To był nasz trop i stąd taki wybór.” – opowiada szef Akson Studio. Zaangażowanie supervisora w produkcję jest zgodne z regułami robienia takich filmów na całym świecie. Janusz Kamiński, operator przy „Liście Schindlera” i „Szeregowcu Ryanie” Stevena Spielberga, który zainspirował producenta „Miasta 44” uważa, że „taka osoba po prostu musi być”. „Richard jest fantastycznym specjalistą, a do tego ma żonę Polkę, co ośmieliło mnie, aby się do niego odezwać. Ten film w ogóle dał nam odwagę do robienia rzeczy, o których wcześniej nie śmiałbym nawet pomyśleć. Przy okazji tego filmu przekroczyliśmy pewne bariery zahamowań i kompleksów.” – zdradza Kwieciński.

 

Podziel się treścią artykułu z innymi:
Wyślij e-mail
KOMENTARZE (0)
Brak komentarzy
PODOBNE TEMATY
Nowy serial "Łowcy skór" jest już dostępny w serwisie MAX
Czteroodcinkowy serial dokumentalny “Łowcy skór” to historia ...
19. Edycja Festiwalu Filmów Afrykańskich AFRYKAMERA: African Gaze - Queer
W dniach 29 listopada – 4 grudnia 2024 roku w Warszawie odbędzie ...
„To nie mój film” z nagrodą na międzynarodowym festiwalu w Luksemburgu
„To nie mój film” Marii Zbąskiej otrzymał prestiżową nagrodę ...
WFF trampoliną dla młodych twórców. Jak festiwal otwiera drzwi nowym pokoleniom filmowców
Warszawski Festiwal Filmowy to nie tylko miejsce spotkań uznanych ...