Wykorzystujemy pliki cookies do poprawnego działania serwisu internetowego, oraz ulepszania jego funkcjonowania. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej.
Data publikacji: 20.06.2014 A A A
"Zmory" Grzegorza Drozda w CSW Zamek Ujazdowski
INFORMACJA PRASOWA
Glowa Zmory. Fot. Grzegorz Drozd. Źródło: materiał prasowy

Egzotyczne roślinny halucynogenne, marmurowe sowy z laserowymi oczami i białe sztandary wywieszone z okien warownego zamku – to tylko część tego, co zobaczymy w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski na wystawie Grzegorza Drozda. To niezwykle wszechstronny artysta, zajmuje się rzeźbą, poezją, realizuje performance, filmy dokumentalne i zmienia przestrzeń publiczną. Wystawa będzie czynna do 31 sierpnia 2014 roku.


Kim jest Grzegorz Drozd? Jest wiele odpowiedzi na to pytanie i wszystkie padają jednocześnie na wystawie „Zmory”. To manipulator i gracz, rozgrywający swoją partię z społeczeństwem i jego instytucjami. Dobrowolny outsider, który deklaruje, że „artysta to banita społeczny i przestępca”. Autor dzieł będących wehikułami osobistych emocji. Artysta, którego potrzeba wolności i polemiczny instynkt popychają do zajmowania krytycznej, twórczej postawy wobec rzeczywistości – czyli do uprawiania sztuki.

 

Drozd konsekwentnie unika odgrywania ról, w których pragnąłby obsadzić go system artystyczny. Jego działalność jest jak najdalsza od procederu wytwarzania kolejnych rekwizytów dla spektaklu sztuki. Bliżej jej do modelu powiastki filozoficznej, czyli gatunku, który krytykę społeczną i refleksję podszytą satyrycznym zacięciem łączy z nawiązaniami do awanturniczego romansu. Drozd jest więc kimś w rodzaju Kandyda z takiej filozoficznej powiastki – bohaterem-wędrowcem, pozostającym w ciągłym ruchu i zaplątującym się po drodze w coraz to nowe przygody. A w „awanturniczym romansie” twórczości Drozda takich przygód jest bez liku.

 

Na Akademii Sztuk Pięknych artysta zamurował korytarz uczelni, aby zmusić profesorów i studentów do zejścia z utartych, codziennych ścieżek poruszania się po budynku. Dyplom na ASP stworzył w formie szantażu wymierzonego w komisję egzaminacyjną. W fotograficznych autoportretach przedstawiał się w postaci recydywisty. Na stołecznym Dworcu Wschodnim mierzył przestrzeń publiczną za pomocą neonów. W slumsach Warszawy piętnował obszary wykluczenia i społecznej porażki za pomocą ikon modernizmu. W Krakowie zrzucał z samolotu adresowane do mieszkańców miasta listy od skazańców odsiadujących wyroki w zakładzie karnym. Ze Zbigniewem Liberą nagrał rockową płytę, z funkcjonariuszami straży miejskiej rekonstruował obraz Rembrandta „Straż nocna”, a z artystką Alicją Łukasiak stworzył projekt zatytułowany Zmiana Organizacji Ruchu, w którym zatarł granice między praktyką artystyczną, kuratorską i wydawniczą. Przez trzy lata wędrował po południowo-wschodniej Azji, poszukując w tropikach „raju utraconego”. Wrócił z bagażem doświadczeń oraz potrzebą opowiedzenia o tym, co przeżył i zrozumiał.

 

Wystawa „Zmory” jest nowym epizodem tej opowieści. Pojawiają się w nim między innymi marmurowe sowy z laserowymi oczami, egzotyczne roślinny halucynogenne i białe sztandary wywieszone z okien warownego zamku, a także „ambona pełna słów”, która rozpoczyna wystawę.

 

Artysta rzuca się w wir prac plastycznych: zapełnia sale wystawowe rzeźbami z drewna, dziełami metaloplastyki, wypala ceramikę, maluje obrazy. Wywozi publiczność z galerii i zaprasza na wycieczkę na peryferie Warszawy. Sięga pamięcią w przeszłość i wybiega myślami poza granice własnej kultury, w egzotyczne rejony, w których to co swojskie staje się obce. Wyświetla filmowe dokumenty, w których obraz niesiony jest słowem, daleko poza to, co widać na pierwszy rzut oka. Artysta opisuje „Zmory” jako „bajkę”, w której „to, co zbiorowe jawi się jako nocna mara a to, co indywidualne jako nieokiełznana fantazja”. Wystawa, jak mówi Drozd, napędzana jest „renesansowym sposobem łączenia dyscyplin dla wyrażenia tego co romantyczne i duchowe. Nie jest to jednak wyraz dekadencji ale transowej fascynacji niesamowitością świata.”

 

Motywem przewodnim narracji, którą w swojej twórczości rozwija Drozd jest relacja jednostki ze zbiorowością. Bohater tej opowieści – artysta-nomada żyjący w osiadłej, późno-kapitalistycznej wspólnocie – z zaangażowaniem uczestniczy w życiu społecznym, lecz jednocześnie walczy, aby nie dać się przez społeczeństwo pochłonąć. Monograficzna wystawa „Zmory” jest sumą doświadczeń, które Grzegorz Drozd zdobył przez ostatnie lata w dziedzinie reagowania na świat autonomicznym, twórczym gestem.

 

Grzegorz Drozd (ur. 1970), absolwent Wydziału Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Współtwórca wraz z Alicją Łukasiak artystyczno-kuratorsko-wydawniczego projektu Zmiana Organizacji Ruchu (ZOR). Autor prac plastycznych, tekstów, filmów, akcji i zdarzeń.

 

Wystawie „Zmory” Grzegorza Drozda towarzyszy program filmowy „Dziennik pisany w krzakach i inne dokumenty”.

Podziel się treścią artykułu z innymi:
Wyślij e-mail
KOMENTARZE (0)
Brak komentarzy
PODOBNE TEMATY
Przypływ sztuki. DESA Unicum zaprasza na cztery wystawy w Sopocie 
Chcąc podziwiać sztukę, nie trzeba rezygnować z odpoczynku nad ...
Wielkie święto miłośników sztuki w DESA Unicum
Wystawa “Sztuka Dawna. XIX wiek, Modernizm, Międzywojnie” łączy ...
Hotel inkubatorem dla artystów? Inauguracja projektu Art Lives Here by Leonardo Hotels
Leonardo Hotels po raz kolejny udowadnia, że Warszawa jest miastem ...
„Złote runo – sztuka Gruzji”
Muzeum Narodowe w Krakowie zaprasza na pierwszą nie tylko w Polsce, ...