

Jeśli zbrodnia została dokonana a na miejscu wydarzenia nie znaleziono żadnych śladów, nadzieja na rozwiązanie tajemniczej śmierci spoczywa na barkach patologa. Ciało zmarłego mówi wiele – mimo że nie językiem ludzi, a nauki. Kiedy policja na odludziu znajduje ciało pięknej dziewczyny dwaj patolodzy sądowi – ojciec i syn – muszą w ciągu jednej nocy ustalić przyczynę jej zgonu. To najlepsi specjaliści w mieście, pokładający bezgraniczną wiarę w siłę ludzkiego rozumu. Pracują metodycznie i spokojnie, odrzucając tropy, których nie da się wyjaśnić naukowo. Wkrótce jednak zmuszeni będą zweryfikować wszystkie swoje przekonania. Gdy zaczną pojmować sens prawdy, na której trop wpadli, będzie już za późno na odwrót. A nic z czym się dotąd zetknęli nie przygotowało ich na konfrontację z tak niepojętym koszmarem.
„To, co mi się podoba w tym filmie to to, że widz ma możliwość zerknąć przez ramię bohatera na pracę patologa, na sposób, w jaki radzą sobie z codziennością w prosektorium. Dużą wagę przywiązywaliśmy podczas kręcenia zdjęć do autentyzmu. Mieliśmy na planie patologów, pomagających w przygotowaniu Briana i Emila do zagrania najlepszych w swoim zawodzie. Emil Hirch w ramach przygotowań uczestniczył też w prawdziwych autopsjach", opowiada norweski reżyser André Øvredal.
„Autopsja Jane Doe" w kinach w styczniu 2017