Gwen Bloom mieszka tylko z ojcem, pracującym w BiurzeBezpieczeństwa Dyplomatycznego. Często podróżuje z nimpo świecie, dzięki czemu mówi pięcioma językami i potrafiprzetrwać z najbardziej niezbędnym bagażem. Poza tymjest niezłą gimnastyczką i uczy się w nowojorskiej szkole dladzieci bogaczy i dyplomatów. Jej życie wywraca się do górynogami, kiedy ojciec znika bez śladu podczas misji wEuropie. A córka dowiaduje się, że był agentem CIA.Oficjalne poszukiwania kończą się fiaskiem. Dziewczyna nieprzyjmuje tego do wiadomości i postanawia, że samaodnajdzie ojca. Zmienia tożsamość i rozpoczyna własnąkrucjatę. Staje się twardą młodą kobietą, wymierzającąsprawiedliwość. Tropy prowadzą ją do paryskich slumsów,nocnych klubów Berlina i wreszcie do siedziby mafijnejrodziny w Pradze. Wie, że aby przeżyć i uratować ojca, musipostępować tak okrutnie, jak ludzie, którzy go uwięzili.
„Bergstrom znakomicie opisuje metamorfozę Gwen z nieśmiałej licealistki w bezwzględną zabójczynię, pamiętając również o cenie, jaką zapłaciła za tę przemianę. Okrucieństwo to mroczna historia pełna nagłych zwrotów akcji”. PUBLISHERS WEEKLY
„Wyobraźcie sobie, że Jason Bourne ma siedemnaście lat i jest dziewczyną. To chyba najkrótsze podsumowanie Okrucieństwa – historii o sprycie, niebezpieczeństwie, dawaniu w kość (tak, i to dosłownie). Uważaj, Katniss: nadchodzi Gwendolyn. Ta dziewczyna skopie ci tyłek!”. JON PAGE
Kolejny SMS, kolejna wystukana kciukiem odpowiedź. Roman pochyla się ku mnie i mówi:
- Przepraszam, muszę lecieć.
- Ale wszystko w porządku? - pytam.
- To… słuchaj, muszę się z kim spotkać. W interesach.
- Rozumiem.
- Chodzi o to, że… wiesz, obecnie nie szukam nikogo na stałe - wyjaśnia, po czym wyjmuje zkieszeni gruby rulon banknotów i wręcza mi kilka z nich.- Na taksówkę do domu - dodaje. Rzuca na stół jeszcze parę, regulując rachunek za napoje i wbiegapo schodach na górę. Zastanawiam się, z kim musi się tak nagle spotkać… i w jakiej sprawie? Czekam chwilę, a potem idę za nim.
Na zewnątrz tłoczą się turyści w T-shirtach, między którymi łatwo śledzić Romana w eleganckimgarniturze. Podążam ulicą, zachowując bezpieczną odległość, pilnując, żeby między nami zawszeznajdowało się kilkanaście osób. Po bruku trudno mi chodzić w butach na obcasach, więc zdejmujęje i niosę w dłoni. Ktoś gwiżdże na mój widok, ktoś inny składa mi niewybredną propozycję.Ignoruję ich i trzymam się tropionej zwierzyny.