Co mają ze sobą wspólnego pułapka na myszy i wić bakterii? Wydaje się, że nic. Pierwsze z ich może zabić mysz ważącą kilkanaście gramów, drugie jest tak małe, że dostrzec je można dopiero pod mikroskopem i służy jednokomórkowym organizmom do przemieszczania się. W ich wyglądzie także na próżno szukać podobieństw. Pewien amerykański naukowiec znalazł jednak między nimi pewne podobieństwo. Co więcej – za jego pomocą chce wyjaśnić światu zagadkę pochodzenia życia.
Urodzony w 1952 roku w Pensylwanii Michael J. Behe jest absolwentem Drexel University w Filadelfii, na którym otrzymał licencjat z chemii. Cztery lata później obronił doktorat na filadelfijskim University of Pennsylvania, opisując wyniki badań nad anemią sierpowatą. Jak większość społeczności akademickiej, przyjmował, że w ramach neodarwinistycznej teorii ewolucji można wyjaśnić, w jaki sposób miliardy lat temu na Ziemi powstało życie, które następnie, na drodze przypadkowych mutacji i doboru naturalnego, utworzyło niezwykłą mnogość gatunków, zasiedlających błękitną planetę. Jako zwolennik ewolucjonizmu teistycznego, był również w stanie pogodzić prawidła zakładane przez teorię ewolucji z wiarą w stworzenie.
Jednak, kiedy w 1987 roku przeczytał Evolution: A Theory in Crisis (Kryzys teorii ewolucji) pióra Michaela Dentona, jego poglądy zostały wystawione na ciężką próbę. Trzydziestopięcioletni Behe zorientował się, że teoria, w której prawdziwość bezgranicznie wierzył, ma poważne słabości, które można wykryć za pomocą metod naukowych. Kolejnym krokiem milowym w kształtowaniu się jego poglądów była lektura książki Darwin on Trial (Darwin przed sądem) autorstwa Phillipa E. Johnsona – jednego z największych ówczesnych krytyków ewolucjonizmu. To właśnie w obronie tej pozycji Behe napisał do prestiżowego czasopisma Science, które opublikowało niezbyt przychylną jej recenzję. Domagał się, aby zarzuty stawiane poglądom Johnsona miały charakter merytoryczny, a nie personalny.
Dołączenie do zwolenników Ruchu Inteligentnego Projektu i udział w konferencji na Southern Methodist University w marcu 1992 roku zaowocowały wypracowaniem słynnej koncepcji, którą Behe przedstawił w wydanej w 1996 roku książce Czarna skrzynka Darwina. Biochemiczne wyzwanie dla ewolucjonizmu. Koncepcją tą jest nieredukowalna złożoność (irreductible complexity). Zgodnie z tym ujęciem, układ nieredukowalnie złożony składa się z wielu wzajemnie dopasowanych części, które w połączeniu pełnią określoną funkcję. Usunięcie chociażby jednego elementu powoduje, że układ ten przestaje być funkcjonalny. Behe twierdzi, że układy takie nie mogły powstać na gruncie darwinowskiej ewolucji kumulatywnej postępującej małymi krokami. Jednym z przykładów jest wspomniana na początku wić bakterii, która składa się z około 50 różnych typów białek i służy bakteriom jako swego rodzaju silnik obrotowy. Nie mogła ona, jak argumentuje Behe, powstać z prostszych struktur drogą stopniowych przekształceń, ponieważ na wcześniejszych etapach nie pełniłaby swojej funkcji. I podaje analogiczny przykład z życia codziennego – pułapka na myszy. W tym przypadku również usunięcie choćby jednego elementu, a więc uproszczenie całej struktury, sprawiłoby, że urządzenie przestałoby poprawnie działać. Autor twierdzi, że wić i pewne inne struktury biologiczne – zwane przez niego mechanizmami molekularnymi – są nieredukowalnie złożone, co nie może zostać wyjaśnione naturalistycznie, i dlatego są one świadectwem inteligentnego zaprojektowania.
Po ponad dziesięciu latach od ukazania się Czarnej skrzynki Darwina, która okazała się dużym sukcesem wydawniczym i doczekała się recenzji w renomowanych czasopismach Nature i New Scientist, Michael Behe napisał i w 2007 roku opublikował drugie dzieło pt. The Edge of Evolution: The Search for the Limits of Darwinism (Granica ewolucji. W poszukiwaniu ograniczeń darwinizmu), w którym usiłuje pokazać, że wraz z rozwojem biochemii i genetyki stało się jasne, że różne formy życia i wiele struktur biologicznych nie mogły powstać drogą przypadkowych mutacji i doboru naturalnego, czyli tak, jak to wyobrażają sobie zwolennicy neodarwinizmu. Behe argumentuje, że większość mutacji, które decydują o obecnym stanie przyrody ożywionej, nie miało charakteru losowego, a teoria ewolucji nie jest w stanie wyjaśnić pochodzenia względnie prostych struktur biologicznych, które wymagają niezależnego powstania więcej niż dwóch rodzajów białek. Zdaniem autora prawdopodobieństwo takiego wydarzenia jest zbyt małe na gruncie procesów przyrodniczych i dlatego wyjaśnienia przedstawiane przez biologów ewolucyjnych są mało wiarygodne.
Według niego argumenty na rzecz teorii inteligentnego projektu można znaleźć nie tylko w biologii, ale także w chemii czy kosmologii. Behe nawiązuje do mocniejszej interpretacji zasady antropicznej, zgodnie z którą warunki panujące we Wszechświecie zostały celowo stworzone i dostrojone tak, aby na Ziemi mogło zaistnieć złożone życie.
Wszystkie książki wymienione w niniejszym artykule już wkrótce trafią na polski rynek wydawniczy, co jest zasługą Fundacji En Arche, która promuje naukę i wspiera jej rozwój. Książki te wejdą w skład Serii Inteligentny Projekt. Więcej informacji można uzyskać na stronie internetowej Fundacji www.enarche.pl.
Warto też zajrzeć na drugą stronę prowadzoną przez Fundację – W poszukiwaniu projektu ( www.wp-projektu.pl). Tu można znaleźć szerokie informacje na temat teorii inteligentnego projektu i zagadnień z nią związanych.