Wykorzystujemy pliki cookies do poprawnego działania serwisu internetowego, oraz ulepszania jego funkcjonowania. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej.
Data publikacji: 10.10.2012 A A A
Nasz mały PRL
ALEKSANDRA WÓJCIK

Historia oryginalna to za mało powiedziane, no bo któż zgodziłby się w XXI wieku zrobić krok wstecz; wyłączyć komórkę, usunąć profil na Facebooku, zrezygnować z metra, pralki czy zakupów w supermarkecie. Jednak trzydzieści lat temu życie wyglądało właśnie w ten sposób i pewnie nikomu nawet nie śniło się, że powstawać będzie druga linia metra, że sklepowe półki uginać się będą od  towarów, a relacje międzyludzkie zastąpi Internet.


O tym właśnie jest książka małżeństwa dziennikarzy Izabeli Meyzy i Witolda Szabłowskiego. W ich ujęciu PRL nie jest bajką o żelaznym wilku, nie ma z góry narzuconej tezy („dziecko, za moich czasów, to nie było pomarańczy, a kartę na czekoladę dostawały tylko kobiety w ciąży”). Autorzy o wszystkim przekonują się na własnej skórze. To nie tyle wspomnienie PRL-u, co rejs głębinowy po meandrach ustroju.

 

Szabłowscy decydują się przez pół roku  żyć poza czasem, zdawać pytanie: „a co to Internet”, odżywiać się mortadelą, pisać na maszynie. Przeprowadzają się na warszawski Ursynów do bloku z wielkiej płyty, drogie auto zamieniają na skromnego malucha. Ten eksperyment jest także próbą dla ich trzyletniej córeczki – Marianny. Jak, bowiem wytłumaczyć dziecku, że od dziś nie będzie kreskówek, pampersów i kolorowych soczków.

 

Czy autorom było ciężko? Oboje urodzili się na początku lat 80, z dzieciństwa pamiętali więc echa minionego ustroju. Jednak dopiero te pół roku z wąsami, trwałą i nieodłącznymi kolejkami, uświadamia im, jak wyglądała młodość ich rodziców. Podejście autorów, ich determinacja i autentyczność przypominają mi, swego czasu głośny film  Morgana Spurlocka, pt.: „Supersize me”. Tyle, że w tym wypadku zmienia się nie waga bohaterów (chociaż słonina i ziemniaki wyraźnie odciskają na niej piętno), ile optyka, spojrzenie na historię i teraźniejszość. Meyza i Szabłowski ani na chwilę nie przerywają irracjonalnego scenariusza. Nawet kiedy znajomi pukają się w czoło, autorzy kontynuują swój eksperyment.

 

Po upływie pół roku, mogą wreszcie iść na kebab, zjeść sałatkę z suszonych pomidorów, odpalić Internet. Oni jednak zamiast rzucić się w wir nowoczesności, uświadamiają sobie, za czym będą tęsknić. Dostrzegają czego brakuje w naszej lekkiej, łatwej i przyjemnej nowoczesności.

 

Jakie były zalety życia w PRL-u? Czy cukinia ala ananas jest w stanie zastąpić sorbet z ananasa? Jak sprawdzał się kalendarzyk małżeński i tradycyjny podział ról w rodzinie Szabłowskich? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie  w wyśmienitej książce „Nasz mały PRL”.

Podziel się treścią artykułu z innymi:
Wyślij e-mail
KOMENTARZE (1)
PODOBNE TEMATY
(na)RODZINY. IX edycja festiwalu „Opętani Literaturą”
Jakub Nowak, Maria Pakulnis, Kuba Sienkiewicz, Roch Sulima, Aga ...
Można już zgłaszać książki do IX edycji Nagrody Literackiej im. Witolda Gombrowicza
Można już przesyłać zgłoszenia do dziewiątej edycji Nagrody Literackiej ...
Wiedźmin: Oficjalna księga kucharska już dostępna!
CD PROJEKT RED we współpracy z Nerds' Kitchen Creations i wydawnictwem ...
Recenzja książki www.1944.waw.pl
Niedawno przeczytałem nową książkę Marcina Ciszewskiego pod adresowym ...