Piotr Trzaskalski, reżyser fenomenalnego "Ediego" powraca z hitem festiwalu w Gdyni, zatytułowanym "Mój rower". Film, który na ekrany kin wejdzie 16 listopada, opowiada o relacjach damsko-męskich z punktu widzenia mężczyzn, a także o konfliktach pokoleniowych wśród płci brzydkiej. Jest to nietypowy przewodnik po męskim świecie udowadniający, że nawet faceci mają problem ze zrozumieniem siebie samych.
"Mój rower" przedstawia sytuację zgoła normalną, dziadek (Michał Urbaniak), ojciec (Artur Żmijewski) i syn (Krzysztof Chodorowski) spędzają ze sobą kilka rodzinnych dni. Okazuje się, że zrobią wszystko by uprzykrzyć sobie życie. Wybuchowa mieszanka charakterów oraz sposbów radzenia sobie z sytuacjami kryzysowymi okazują się przepaścią nie do ominięcia. Film traktuje o konflikcie starość-młodość-dzieciństwo, pomijającym sferę związaną z płcią. Nie jest to film tylko i wyłącznie o mężczynach, dlatego równie dobrym odbiorcą są kobiety.
Inspiracjami do stworzenia tego typu obrazu stały się dla reżysera przemyślenia, problemy i doznania najbliższych przyjaciół oraz jego samego. "Mój rower" opisuje jako syntezę, dramaturgiczny koktajl z wielu ludzi i wydarzeń. Do stworzenia obrazu, który powstał w wyobraźni reżyserskiej Trzalaski wykorzystał potencjał nie tylko doświadczonych aktorów m.in: Artura Żmijewskiego ("Katyń", "Nigdy w życiu"), Michała Urbaniaka (muzyk) oraz wschodzącego Krzysztofa Chodorowskiego (M jak Miłość).
Już 16 listopada okaże się na ile film ten jest osobistym wspomnieniem reżysera, a na ile fikcją literacką. Niezależnie od wyznań w nim zawartych, warto zmierzyć się z relacjami męsko-męskimi w kontekście rodzinnych starć i konfliktów.