Niecodzienny dramat, poruszający zachodnioeuropejskie tabu zatytułowany "Miłość" wejdzie do polskich kin 2 listopada. Pozornie błahe historie nabierają znaczenia, gdy zaczyna się walka z czasem i oczekiwanie na śmierć najbliższych.
Festiwal w Cannes doczekał się arcydzieła - skandowały zagraniczne media po premierze austryjackiej produkcji. Recenzenci się nie pomylili, obraz zdybył Złotą Palmę! Czy francuskie realia, pozbawione sfery finansowej i społecznej, zdobędą uznanie w oczach polskiej publiczności?
Historia rozgrywa się w Paryżu, gdzie mieszka kochające się starsze małżeństwo, Georges i Anna. Należą oni do klasy wykształconej, są wielbicielami muzyki klasycznej, nawet ich wspólne dialogi przypominają wyważony i skomponowany utwór. Ich spokojne życie zmienia się, gdy podczas śniadania Anna dostaje udaru. Widzowie obserwują pogłębiającą się chorobę i niedołężność staruszki. Czy mąż chorej sprosta prośbie o nieprzenoszenie do szpitala? Jak poradzi sobie w ostatnich chwilach spędzonych razem?
Michael Haneke oddał przesłanie historii tak perfekcyjnie dzięki doskonałej grze Jeana-Louisa Trintignanta ("Dziękuję ci życie"), Emmanuelli Rivy ("Takie jest życie") oraz Isabelli Huppery ("Biała Afryka").
Chłodny dramat o przemijaniu, miłości dwojga ludzi i muzyce ich życia w reżyserii Michaela Hanekego z pewnością będzie sprzyjał jesienno-melancholijnej aurze coraz chłodniejszych wieczorów.