W zeszłym tygodniu (19 czerwca) na rynku wydawniczym ukazała się nowa książka Marty Stefaniak „Czary w małym miasteczku”. To baśniowa historia w stylu uznanych filmów: „Amelia”, „Czekolada” czy „Mąż fryzjerki”.
Książka jest bezwątpienia prozą kobiecą w najlepszym wydaniu, która swoim kunsztem językowym oraz linią fabularną powinna zainteresować wszystkich, którzy poszukują antycznego katharsis podczas obcowania z literaturą. Jak zapewnia wydawca to: „powieść zbyt realistyczna, by była magiczna i zbyt magiczna, by była realistyczna.”
Akcja książki toczy się w cichym niewielkim miasteczku na prowincji, którego mieszkańcy pozornie wiodą spokojne życie. W rzeczywistości borykają się z mniej lub bardziej skrywanymi problemami. Niektórzy z nich wikłają się w brudne interesy, inni nie potrafią się bronić przed prześladowaniem, a jeszcze inni muszą zmagać się ze wstydliwymi, domowymi troskami.
Wszystko się zmienia, kiedy pewnego październikowego dnia do miasta przybywa starsza, nieznana tu nikomu, kobieta. Wkrótce po jej przyjeździe zaczynają dziać się dziwne i tajemnicze rzeczy. Każda z nich po trochu odmienia na lepsze życie ludzi mieszkających w tym miejscu. Jednak w ślad za starszą panią w miasteczku zjawia się ktoś jeszcze…
Autorka książki - Marta Stefaniak, urodziła się i wychowała na Podkarpaciu. Ukończyła studia matematyczne na Uniwersytecie Warszawskim. W stolicy mieszka do tej pory.