„Obława”- zdobywca tegorocznych Srebrnych Lwów w Gdyni już za parę dni na ekranach polskich kin. Reżyser Marcin Krzyształowicz i odtwórcy głównych ról: Weronika Rosati, Marcin Dorociński i Maciej Sztur, gościli wczoraj na przedpremierowym pokazie i konferencji prasowej w warszawskim Kinie Kultura.
Nowy film Marcina Krzysztołowicza określany jest jako thriller wojenny. Wojenny- jak najbardziej, akcja toczy się w okupowanej przez III Rzeszę Polsce, opowiada losy partyzanta z oddziału „Mak”, który ma wykonać egzekucję na swoim dawnym szkolnym koledze, który okazał się współpracować z Gestapo. Ale thriller? Faktycznie, napięcie jest, strzelają, akcja jest wartka…Jednak sposób przedstawienia bohaterów, a raczej tego, co jest w „Obławie” uwypuklone- rozterki wewnętrzne, emocje, czyni z niej bardziej dramat obyczajowy, czy dramat historyczny.
Sam reżyser na konferencji prasowej nazwał „Obławę” moralitetem. Ubrał ją w historyczną formę, gdyż jego zdaniem taka konwencja pozwala dotknąć czegoś, co jest uniwersalne- konfliktu dobra i zła, który odbywa się w człowieku bez względu na zewnętrzne okoliczności. Ładnie powiedziane i faktycznie oglądając „Obławę” tak właśnie się ją odbiera- jako opowieść mającą pokazać wielostronność, wielowątkowość ludzkiego wnętrza, niejednoznaczność ludzkich motywacji.
Odtwórcy głównych ról zgodnie twierdzą, że to właśnie urzekło ich w scenariuszu- sposób skonstruowania postaci. Weronika Rosati podkreślała, że rzadko zdarza jej się czytać scenariusz, w którym postać jest napisana w taki sposób, że zaczyna widzieć obraz, że nie ma ochoty nic w niej zmienić. Mówiła, że postaci wydały jej się od razu prawdziwe, bardzo ludzkie.
„Obława” została dedykowana ojcu Krzyształowicza, żołnierzowi Armii Krajowej, jednak reżyser zaprzecza, jakoby była to historia biograficzna. Podkreśla, że sytuacja, która jest rdzenie fabuły „Obławy”- planowana egzekucja konfidenta jest zdarzeniem faktycznym, reszta to fikcja. Mówił: „Nie sięgnąłem do kufra babci i nie wyjąłem z niego zapisków na temat tego, jak ojciec serwował Niemcom głowiznę”.
O co chodzi z serwowaniem głowizny? Idźcie do kina i przekonajcie się sami.