Tak właśnie- wąskim generatorem szerokich idei został określony projekt artystyczny „Dom Kereta” w trakcie poświęconej mu konferencji. Edgar Keret, izraelski pisarz jest pierwszym rezydentem tej artystycznej przestrzeni. Kim będą następni?
W sobotę (20 października) został otwarty obiekt zbudowany według koncepcji Jakuba Szczęsnego - architekta, współzałożyciela grupy projektowej Centrala. Czy może raczej- wprowadzenie do projektu Edgara Kereta. Dzień wcześniej (19 października) w Klubokawiarni na Chłodnej 25 odbyła się konferencja prasowa, w trakcie której przedstawiona została idea, plan i kulisy powstawania tej artystycznej przestrzeni.
Dom Kereta to najwęższy dom świata- w najszerszym miejscu mierzy 152 cm, w najwęższym tylko 92 cm. Mieści się w szczelinie między dwoma budynkami na rogu ulic Żelaznej i Chłodnej w Warszawie. Wybór miejsca jest nieprzypadkowy. Zdaniem koordynatorów projektu jest on kwintesencją warszawskiego pomieszania, zarówno własnościowego, jak i powiedzmy, architektoniczno- wizualengo. Z jednej strony szczeliny, w którą wbudowany został Dom Kereta stoi pozostałość po dawnej Warszawie- przedwojenna kamienica, prawdziwy okaz, niewiele ich już pozostało. Z drugiej strony- punktowiec spółdzielczy, który, jak wiele jemu podobnych, miało zanegować starą strukturę miasta. Ich sąsiedztwo jest całkowicie przypadkowe- jak wiele innych rozwiązań architektonicznych w Warszawie.
Dom- marzenie, dom trochę niemożliwy- tak wypowiadali się o nim uczestnicy konferencji związani z projektem Szczęsnego. Sam Keret, gdy pierwszy raz usłyszał o tym przedsięwzięciu, mimo tego, że zgodził się wziąć w nim udział, powiedział: „Wiesz, że to jest trochę niemożliwe?”
Dom Kereta będzie wisiał w szczelinie między budynkami przez 3-4 lata. W tym czasie będzie gościł wielu artystów. Zarówno rezydentów, którzy przez jakiś czas będą w nim mieszkać i tworzyć, jak ich gości, uczestników i uczestniczki organizowanych tam wydarzeń artystycznych. Keret będzie zapraszał intelektualistów i artystów z całego świata. Sam dom ma stać się
symbolem współczesnej Warszawy- miasta otwartego na niestandardowe działania.
Dlaczego Keret jest pierwszym rezydentem i, można powiedzieć, patronem projektu? Po pierwsze, publicznie zadeklarował, że chętnie pomieszkałby jakiś czas w Warszawie. Po drugie, jak sam mówił na Chłodnej 25, ma to dla niego osobiste znaczenie. Jest to powrót do rodzinnego miasta matki, która jako jedyna z rodziny przeżyła II Wojnę Światową. Również w tym mieście poznali się jego rodzice. Keret powiedział, że przyjeżdżając do Warszawy czuje, że historia zatacza krąg, że wraca do korzeni rodziny swojej matki.
Keret jest osobą o dużym poczuciu humoru, kto czytał jego krótkie, przepełnione magią i absurdem opowiadania, ten o tym wie. W trakcie konferencji powiedział, że tym, co go w tym projekcie urzekło jest również to, że brzmi on jak żart.
- Jako pisarz uważam, że nic nie jest niemożliwe, wszystko zależy od wyobraźni – mówił Edgar Keret. - Moje opowiadania są jak senne marzenia. Pewnie podobnie jest z architekturą. Gdy zobaczyłem ten projekt poczułem, że w tym przypadku jest tak na pewno.
Koordynatorzy projektu opowiadali o długiej drodze, jaką musieli przejść wraz z jego autorem, by ktoś potraktował ich poważnie. Specjaliści od różnych części instalacyjnych mówili im „Ależ przecież nikt tak nie buduje”. W końcu jednak zyskali sponsorów i się udało. Na kulturalnej mapie Warszawy pojawiło się nowe, unikatowe miejsce, o którym z pewnością będzie głośno.