25 stycznia na deski Teatru Żydowskiego w Warszawie powarca godny polecenia spektakl Walizka Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk. Do napisania Walizki autorkę zainspirowała przeczytana w gazecie historia pewnego Francuza. Któregoś dnia Michel Leleu wyszedł z domu i poszedł do muzeum na wystawę poświęconą Zagładzie. Rozpoznał tam walizkę swego ojca, Pierre'a Levi. Była to walizka wypożyczona ze zbiorów Muzeum w Oświęcimiu, jedna z trzech zachowanych francuskich walizek. Ten niezwykły przypadek opisały gazety.
Podobna historia powstała już wcześniej w głowie autorki, jednakże odważyła się ją spisać dopiero po tym, gdy otrzymała potwierdzenie ze świata zewnętrznego, że coś takiego mogło wydarzyć się naprawdę. Michel Leleu w czasie wojny ukrywał się z matką pod zmienionym nazwiskiem w alpejskim regionie Savoie, a ojciec został aresztowany w 1943 r. i wysłany Oświęcimia, gdzie zginął. Syn przetrwał wojnę i pozostał już przy zmienionym nazwisku. Bohater chciał „nie pamiętać”, żyć „normalnie”, zapomnieć. Jednakże odkrycie walizki ojca wywołało wielką zmianę w jego życiu - wrócił do swojego poprzedniego nazwiska i usiłował sprawić, aby walizka została we Francji.
Walizka jest historią o pochwale życia, afirmacji życia. Dla mnie nieodwracalność Tego, co się wydarzyło, bezmiar cierpienia zamkniętego w muzeach, zachowanego i „zatrzymanego” na zdjęciach, zakonserwowanego w guzikach, lalkach, stłuczonych okularach, jest nie do wytrzymania.Postać Zrozpaczonej Przewodniczki w Muzeum Zagłady jest odbiciem tego, co ja myślę i czuję: to jest nie do wytrzymania. Przewodniczka stawia pytanie: po co o tym pamiętać, pokazywać, eksponować, zbierać itd. skoro to tylko konserwuje ból i obciąża naszą dzisiejszą zwykłą ludzką egzystencję ciężarem pamięci, z którą nie wiadomo jak żyć. - Małgorzata Sikorska-Miszczuk
Spektakle: 25, 26, 27 stycznia 2012, godz. 19.00 (FOYER)
Cena biletu: 40 zł