W czerwcu br. podczas festiwalu operowego odbywającego się u stóp twierdzy Masada w Izraelu pojawił się polski akcent. Pracujący od lat za granicą reżyser Michał Znaniecki wystawił spektakl „Carmina Burana”, do którego zaangażował czterdzieści osób z Polski, w tym m.in. dwoje choreografów: Elżbietę Szlufik-Pańtak i Grzegorza Pańtaka oraz zespół taneczny z Kielc.
Zrealizowaną z rozmachem inscenizację obejrzała ponadsześciotysięczna międzynarodowa publiczność, bo na organizowany od 2010 roku przegląd spektakli zwany operą na Masadzie przybywają do Izraela miłośnicy tego typu widowisk z całego świata.
Michał Znaniecki, reżyser cieszący się międzynarodową renomą, już po raz drugi wystawił tam swoje dzieło. W zeszłym roku na tej niezwykłej, specjalnie wzniesionej na pustyni scenie, na tle majestatycznych gór i pod rozgwieżdżonym niebem, które współtworzą scenografię, wyreżyserował „Traviatę” Verdiego. W tym roku zaprezentował „Carminę Buranę” Carla Orffa, jedno z najpopularniejszych dzieł chóralnych XX wieku oparte na średniowiecznym zbiorze pieśni i wierszy. Zostało przyjęte z ogromnym entuzjazmem, a Michałowi Znanieckiemu zaproponowano wyreżyserowanie w przyszłym roku aż dwóch produkcji: „The Creation” i „Samson et Dalila”.
Wystawianie oper w otwartej przestrzeni to dla polskiego reżysera nie pierwszyzna. Można powiedzieć, że wyspecjalizował się w megawidowiskach, które prezentował m.in. na wyspach, w parkach czy na stadionach. Polska publiczność miała okazję je oglądać we Wrocławiu, gdzie w latach 2007-2012 zrealizował w plenerze „Napój miłosny” Donizettiego, „Otella” i „Bal maskowy” Verdiego oraz „Turandota” Pucciniego.
Spektakle polskiego reżysera są wystawiane na scenach operowych całego świata, w tym we Włoszech, Francji, w Irlandii, Hiszpanii, Polsce, Argentynie, Urugwaju i na Kubie. Michał Znaniecki współpracuje z wybitnymi artystami, m.in. z Placido Domingo, José Curą, Loriną Maazelem, Piotrem Beczałą, Mariuszem Kwietniem. Oprócz oper reżyseruje też spektakle dramatyczne, musicale i happeningi.
Najmłodszy reżyser debiutujący w La Scali
Michał Znaniecki to twórca wyjątkowy. Jeszcze podczas studiów na uniwersytecie w Bolonii został asystentem znanego pisarza i filozofa Umberto Eco. Reżyserii uczył się w Mediolanie u samego Giorgio Stehlera. By zarobić na życie, pracował jako bileter w La Scali, a przy okazji uważnie podpatrywał, co się dzieje podczas prób. Miał zaledwie 24 lata, gdy spektaklem opartym na muzyce Monteverdiego zadebiutował na tej jednej z najsłynniejszych scen operowych świata – jest najmłodszym reżyserem, który mógł w tym szacownym gmachu zaprezentować swój talent.
Dziś ma w dorobku około dwustu przedstawień. Sięgał nie tylko po bardzo znane dzieła operowe, ale po też utwory nieznane, które sam odkrywał. Z pasją i benedyktyńską cierpliwością wyszukiwał je w bibliotekach włoskich konserwatoriów i tamtejszych antykwariatach.
Jego inscenizacje są uznawane za współczesne. Można w nich odnaleźć zabawę konwencjami i nawiązania do malarstwa, literatury czy filmu. Reżyser ogromną wagę przywiązuje do wierności autorowi. Dlatego, jak podkreśla w wywiadach, nad spektaklami pracuje analitycznie. Bardzo dokładnie analizuje libretto, by uniknąć pułapki, jaką stanowią „tradycyjne interpretacje, które często sprowadzają nas na manowce”.