Wykorzystujemy pliki cookies do poprawnego działania serwisu internetowego, oraz ulepszania jego funkcjonowania. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej.
Data publikacji: 14.11.2013 A A A
Stephen King – „Doktor Sen”
ALEKSANDRA KUCHTA

Na kontynuację "Lśnienia" czekaliśmy ponad 30 lat, jednak było warto. King to profesjonalista i klasyk literatury światowej. Trudno o bardziej znanego i poczytnego współczesnego autora. Na jego sławę ma wpływ zarówno styl pisania, jak i umiejętność budowania napięcia strona po stronie.


„Doktor Sen” wciąga tak bardzo, że nie ma się ochoty wychodzić ze świata wykreowanego przez pisarza. Jego umiejętność posługiwania się słowem ociera się o geniusz. Każdą informację ważną dla fabuły wplata niemal od niechcenia, przez co zupełnie nie wiemy czego możemy się spodziewać. Czytając książkę, trudno oprzeć się pokusie przeskoczenia kilku zdań dalej, aby wiedzieć co się wydarzy za moment.

 

Tym razem czytelnik utożsamia się z alkoholikiem, poznając jego świat i jego demony. W tym przypadku jest ich wiele, gdyż Dan Torrance posiada wrodzoną umiejętność zwaną lśnieniem, która nie jest niczym innym jak zdolnościami paranormalnymi. Zanim jednak użyje tego niebagatelnego talentu, wplątuje się w nieprzyjemne sytuacje powodowane głównie przez alkohol. Przypomina mi nieco Pijaka z Małego Księcia, który „pije zapomnieć”, a nasz bohater zdecydowanie chciałby zapomnieć o lśnieniu. Jego koszmar zaczyna się we wczesnym dzieciństwie, kiedy wraz z rodziną mieszka w nawiedzonym hotelu Panorama. Tam poznaje lekko podgniłą panią Massey, która wyłaniając się z wanny postanawia go udusić. Spokoju nie dają mu również żywopłoty w ogrodzie przy budynku, które się poruszają, ale tylko gdy nikt nie patrzy. Hotel w końcu pada w ruinach zagrzebując ojca Dana, który daleki od zmysłów pragnie zabić swoją rodzinę. Kończąc „Lśnienie” mamy nadzieję, że zło zostało uwięzione w hotelowym grobie, jednak w kontynuacji okazuje się, o dziwo, że wcale tak nie jest. Na szczęście Dan jako mały chłopiec nauczył się radzić sobie z „umarłymi”, dzięki czemu udaje mu się nie oszaleć. Jako dorosły stara się podtopić zmysły w trunkach wyskokowych. Podróżuje po kraju wdając się w bijatyki i temu podobne sytuacje, których wspomnienia nawiedzają jego sny do końca życia. W końcu trafia do małego miasteczka, gdzie uczęszcza na spotkania AA i poznaje małą, posiadającą również dar lśnienia przyjaciółkę Abrę, z którą los splata jego drogi. Od tej pory stara się zadośćuczynić za przeszłe, wyrządzone przez siebie krzywdy, chociażby udzielając pomocy pensjonariuszom hospicjum w przejściu na drugą stronę.

 

Fabuła książki usytuowana jest w czasach współczesnych, jej tłem są obecne wydarzenia na świecie, a ludzie (i nie tylko ludzie) maja dostęp do najnowszych technologii. King mimo swoich lat (ur. 1947) stara się „być na czasie”. Z książki oprócz czerpania ogromnej  przyjemności, zdobędziemy również pewną wiedzę na temat problemu uzależnień (który według posłowia autora, dotyka również samego Kinga) i być może inaczej spojrzymy na ludzi borykających się z używkami. W umiejętności lśnienia można doszukiwać się analogii do wrażliwości, która często w życiu nie pomaga, przez co wielu stara się ją przytępić, aby dopasować się do realiów i cierpieć mniej. Powieść wydaje się być dużo bardziej obyczajowa niż poprzedniczka. Nie jest tak przerażająca, ale zdecydowanie bardziej dotyka życia ludzi i ich problemów.

 

„Doktor sen” to z pewnością literatura najwyższej klasy, doskonale przygotowana, przemyślana i napisana. Według wielu książka „Lśnienie” to jedna z najlepszych pozycji XX wieku, a „Doktor Sen” w niczym jej nie ustępuje. Powieść kończy posłowie, gdzie autor tłumaczy, że od dłuższego czasu chciał dowiedzieć się, co się stało z dzieckiem z „Lśnienia”. Dziękujmy mu za to.

Podziel się treścią artykułu z innymi:
Wyślij e-mail
KOMENTARZE (0)
Brak komentarzy
PODOBNE TEMATY
Wiatr: Zasypie wszystko, zawieje... /recenzja/
59. edycję Krakowskiego Festiwalu Filmowego otworzyła premiera ...
Wojna polsko- ruska: Nie ma róży bez ognia /recenzja spektaklu/
Bez Silnego? Bez osiedla? Bez… facetów? Spektakl Pawła Świątka ...
Bohemian Rhapsody: Królowa była tylko jedna /recenzja filmu/
Bizancjum Jej Królewskiej Mości ocalone, ale chyba zbyt wielkim ...
Akademia Pana Kleksa w Teatrze Nowym w Krakowie: Witajcie w nowej bajce /recenzja spektaklu/
Pan Kleks znowu wystrzelił w kosmos, nabrał kolorów i ogłasza ...