59. edycję Krakowskiego Festiwalu Filmowego otworzyła premiera jednego z najbardziej głośnych dokumentów ostatnich lat. Głośnego dosłownie, gdyż w filmie Michała Bielawskiego halny nie tylko sieje spustoszenie, ale i mocno nadwyręża słuch.
Bez Silnego? Bez osiedla? Bez… facetów? Spektakl Pawła Świątka wywraca powieściowy świat Masłowskiej do góry nogami. Przewrotka to efektowna, stylowa, a chwilami nawet brawurowa.
Bizancjum Jej Królewskiej Mości ocalone, ale chyba zbyt wielkim kosztem. Film Bryana Singera to zbyt ugrzeczniona hagiografia Freddiego Mercury'ego, bardziej teledyskowy bryk niż dogłębne studium postaci. Choć Rami Malek w głównej roli potrafi przyprawić o gęsią skórkę.
Pan Kleks znowu wystrzelił w kosmos, nabrał kolorów i ogłasza nabór do Akademii. Tyle, że w oprawie godnej filmów nie Andrzeja Gradowskiego, tylko Luca Bessona!
Laureat Paszportu Polityki - Michał Borczuch kreuje świat intymnych wyznań o rozchwianej i cząstkowej formie. "Czarne papugi" są mroczną wyprawą do świata osób chorych na schizofrenię. Bez podziału na scenę i publiczność.
Krakowskie święto niezależnego kina zainaugurował pokaz "Śmierci Stalina" . Obok czarnej komedii Armanda Iannucciego w programie festiwalu znalazł się również inny nietypowy film o kulisach wielkiej polityki - "Spotkanie na szczycie".