Wykorzystujemy pliki cookies do poprawnego działania serwisu internetowego, oraz ulepszania jego funkcjonowania. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej.
Data publikacji: 25.11.2013 A A A
Bezpieczna przystań tożsamości
NATALIA LECH

Traumatyczne wspomnienia żydowskiej dziewczynki, którą w wieku dziewięciu lat zastała wojna. Jako dorosła opisuje pobyt w getcie, życie w ukryciu klasztornych murów i ścian sierocińca, aż do wyzwolenia. Książka „Skrawek nieba” Janiny David pełna jest przejmujących sytuacji skłaniających do refleksji, a jednocześnie dających nadzieję.


Rodzina Dawidowiczów pochodziła z Kalisza, tam też Janina spędziła najwcześniejsze lata dzieciństwa. Rodzice należeli do grupy zamożniejszych Żydów, dlatego stać ich było na służbę i zapewnienie jedynej córce najtroskliwszej i zarazem surowej opieki. Szczęśliwe życie zmieniło się już w 1939 roku. Musieli opuścić Kalisz w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia. Miejscem wolnym od prześladowań i względnie stabilnym miała okazać się Warszawa. Zastana sytuacja natychmiast zniszczyła ich marzenia, rodzina trafiła do getta, Jasia przeżyła liczne bombardowania, łapanki i powstanie żydowskie. By ocalić jej życie rodzice postanowili rozdzielić ich wspólne losy. Jako nastoletnia dziewczyna znalazła się pod opieką przyjaciela rodziny, który zmuszony był ją oddać do klasztoru. Bohaterka zmagała się z odmiennością, strachem, samotnością i ogromną tęsknotą, które towarzyszyły jej nawet w powojennej rzeczywistości.

 

Na rynku literatury nie brakuje pozycji pamiętnikarskich związanych z II wojną światową. Każda spisana przez osobę, która przeżyła zagładę ma szczególne znaczenie. „Skrawek nieba” jest książką, która na tle innych zdecydowanie się wyróżnia. Największym atutem jest niezwykła liczba wspomnień zapamiętanych praktycznie w każdym szczególe. Zastanawiałam się, czy przypadkiem część narracji nie została po prostu dopisana na podstawie urywków z pamięci, ale później zdałam sobie sprawę z tego, jakie emocje i przeżycia są z nimi związane. Nawet małe dziecko jest w stanie zapamiętać tak traumatyczne wydarzenia do końca życia. Obszerności relacji, najmniejszych sytuacji i refleksji sprawiło, że objętość lektury przestaje mieć znaczenie. Co więcej, narracja prowadzona jest w dynamiczny sposób, który nie nudzi czytelnika. Opisy zmieniają się z wiekiem Jasi, jako dziecko jeszcze w Kaliszu skupia się na walce z nianią o niejedzenie owsianki i grach z ojcem, w Warszawie zauważa walkę o przetrwanie, zdobywa przyjaźnie i uczęszcza na komplety, natomiast w zakonie ukrywa pochodzenie, dojrzewa w sferze religijnej i żyje nadzieją na wolność.

 

Bohaterka była niezwykle związana z rodziną, na różnych etapach zażyłość z matką i ojcem się zmieniała, ale wciąż ich relacje pozostawały pełne miłości. W getcie czuła się tak, jakby okradała rodziców z jedzenia, widziała ich zmniejszające się racje żywieniowe. Odnosiła wrażenie, że jest kompletnie bezużyteczna i bardzo chciała pomóc we wspólnym przetrwaniu. Ogromny smutek towarzyszył jej podczas Świąt Bożego Narodzenia, które spędzała u Lidii, znajomej ojca. Myślami wracała do nich w zakonie, sierocińcu i po zakończeniu działań wojennych. Podświadomie chciała czuć ich obecność. Poczucie wspólnoty i więzi z rodziną pozwalało jej przetrwać życie w getcie. Bieda, prześladowania czy łapanki oczami dziecka, które nie do końca wszystko mogło rozumieć, wygląda zupełnie inaczej. Walka o możliwość edukacji, czytanie wszelkich możliwych książek oraz wydarzenia artystyczne, gdy takie jeszcze mogły mieć miejsce, skupiały uwagę dziewczyny. Z relacji dotyczących bombardowań, godzin spędzanych w piwnicach i schronach, łapanek, ucieczek wyczuć można strach o siebie i rodzinę.

 

Drugie oblicze życia wojennego spotkało Janinę albo raczej Dorotę, ponieważ musiała zmienić tożsamość, w klasztorze. W tej części książki zaintrygowały mnie opisy zmagań z własnym wyglądem i próbami przekonania samej siebie, że nie wygląda na Żydówkę. Uwagę przykuwa również zmiana w podejściu religijnym i podjęciu decyzji o zmianie wiary. Do niebywałych należał również heroizm sióstr, które przyjęły na swoje barki opiekę nad dziewczyną. Zachowania, których nauczyła się przebywając w zakonie stały się swego rodzaju instynktami. Nawet po wojnie czuła na sobie wzrok innych, bała się, że ktoś ją zdemaskuje bądź aresztuje.

 

Autorka jest osobą niezwykle wrażliwą na ludzkie dobro. W książce można zaobserwować dwojaki obraz Polaków. Z jednej strony złych, prześladujących Żydów i korzystających z pozostawionych przez nich dóbr. Natomiast z drugiej, życzliwych sąsiadów gotowych zawsze pomóc, nawet przy narażeniu własnego życia. Mogłabym powiedzieć, że ta lepsza twarz Polaków jest bardziej widoczna, a to napawa dumą i optymizmem.

 

„Skrawek nieba” poleciłabym nie tylko osobom fascynującym się problematyką Holocaustu i historią II wojny światowej. Jest to pozycja dla każdego, przypomina o gorzkiej prawdzie i bohaterstwie zwyczajnych ludzi. Pozwala oczami dziecka zobaczyć dramaty wielu rodzin, obserwować zachowania ludzi w skrajnych sytuacjach, a przede wszystkim w każdym momencie, w każdym człowieku dostrzec skrawek dobra.

 

Artykuł pochodzi ze strony Stowarzyszenia Beit Lubsko - partnera portalu Kulturownia.pl

Podziel się treścią artykułu z innymi:
Wyślij e-mail
KOMENTARZE (1)
PODOBNE TEMATY
Wiatr: Zasypie wszystko, zawieje... /recenzja/
59. edycję Krakowskiego Festiwalu Filmowego otworzyła premiera ...
Wojna polsko- ruska: Nie ma róży bez ognia /recenzja spektaklu/
Bez Silnego? Bez osiedla? Bez… facetów? Spektakl Pawła Świątka ...
Bohemian Rhapsody: Królowa była tylko jedna /recenzja filmu/
Bizancjum Jej Królewskiej Mości ocalone, ale chyba zbyt wielkim ...
Akademia Pana Kleksa w Teatrze Nowym w Krakowie: Witajcie w nowej bajce /recenzja spektaklu/
Pan Kleks znowu wystrzelił w kosmos, nabrał kolorów i ogłasza ...