Wykorzystujemy pliki cookies do poprawnego działania serwisu internetowego, oraz ulepszania jego funkcjonowania. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej.
Data publikacji: 20.02.2014 A A A
Połknąłem tą książkę
TOMASZ ŁUKASZEWSKI

Muszę się przyznać, iż to pierwsza książka Andrzeja Ziemiańskiego, z którą się zetknąłem. Zgodzę się zatem z opinią, że nie powinienem podejmować się tworzenia recenzji tej powieści. Dlatego nie będę odnosił się do wcześniejszych tomów, ani do samej Achai. Napiszę jedynie parę słów na temat moich odczuć po przeczytaniu książki.


Trzeci tom "Pomnika Cesarzowej Achai" sprawił że jednego jestem pewien, nie będzie to ostatnia pozycja tego autora, z którą się zapoznam. Choć nie znałem wcześniejszych wydarzeń z poprzednich części, sprawnie pisana historia pozwoliła mi szybko odnaleźć się w świecie Achai. Co więcej bardzo mi się tam podobało.

 

Pierwsze wrażenie po wzięciu ksiażki do ręki to jej rozmiar. Powieść liczy bowiem blisko 800 stron i mając świadomość że to kolejny tom historii, człowiek od razu nabiera szacunku dla wyobraźni autora. Do tego szybko okazało się, że zawarta tam treść nie jest marnym pisarstwem, pozbawionym polotu, a wręcz przeciwnie świetną historią, która wyszła pod pióra świetnego pisarza. Książkę połknąłem (bo forma przeczytałem nie oddaje w pełni zaangażowania i tempa czytania), nie bardzo mając ochotę odrywać się od lektury choć na chwilę.

 

Tak jak wspomniałem, wcześniej nie miałem okazji czytać ani "Achai" ani "Pomnika Cesarzowej Achai". Miałem zatem uzasadnione obawy, że trudno mi będzie odnaleźć się w całej fabule. Może pierwszych parę stron nie ułatwiało mi tego zadania. Później z pomocą przyszedł sam autor, który sprawnie nawiązywał do wcześniejszych wydarzeń przypominając i podsumowując wątki z poprzednich tomów. Szybko też zorientowałem się w relacjach pomiędzy bohaterami, co nie było bez znaczenia dla zrozumienia opisywanych w niektórych miejscach zdarzeń.

 

Spodobał mi się także sam pomysł na książkę. Choć miała to być typowa fantastyka, stworzony świat jest zrównoważony i nie bardzo odbiega od rzeczywistego. Oczywiście o ile nie liczyć przeniesienia współczesnego polskiego wojska do tworu równoległego (chociaż tutaj niestety mam braki w zrozumieniu gdzie umiejscowiony jest świat Cesarzowej Achai względem narzej rzeczywistości), w którym panuje ustrój bliski feudalnemu z dużymi wpływami czarowników i wszech obecnej magii. W moim odczuciu, fantastyka w tym wydaniu sprawodza się do konfrontacji głównie technologicznej i cywilizacyjnej, co też dzięki sprawnemu pisarstwu autora daje bardzo fajny efekt.

 

Podkreślić trzeba, że powieść Ziemiańskiego to przede wszystkim historia z wieloma wątkami. Możemy w niej odnaleźć zarówno liczne intrygii, polityczne rozgrywki, wojskowe niuanse, zbrojne potyczki, romanse, tajemnice. Jeżeli chodzi o te ostatnie, to nie udaje się ich do końca odkryć, co naturalnie wskazuje na fakt ukazania się w przyszłości kolejnego tomu.

 

Muszę się też przyznać, iż po zapowiedziach znalezionych w mediach nie bardzo wiedziałem czego mam się spodziewać. Nie byłem entuzjastą czytania tej książki. Wszak dowiedziałem się jedynie, że:

 

"Kai, Tomaszewski i Wyszyńska przeszukują opuszczony statek MS „Gradient”, którego załoga zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Jedynym tropem na jaki natrafiają, są rolki filmów nakręconych przez osoby znajdujące się na jednostce. Doktor Siwecki odkrywa, iż jego kolega po fachu prowadzi eksperymenty na dzikusach z lasów. Natomiast Shen i jej przyjaciółki szukają biblioteki Zakonu, w której zbiorach mogą odkryć odpowiedzi na nurtujące je pytania. Rand poszerza siatkę swoich szpiegów, a czarownicy przygotowują się do wyprawy na tereny tubylców. Wszystkie drogi prowadzą w jedno miejsce, do pomnika cesarzowej Achai. Czy bohaterowie wreszcie odkryją tajemnicę tego monumentu?

 

a ponadto, iż:


"Achaja już ponad 10 lat udowadnia, że jest jedyną słuszną cesarzową w świecie fantastyki. Rozmach i tempo prozy Ziemiańskiego powodują, że kolejne powieści z Achają w tle zdobywają coraz większe rzesze sympatyków."

 

Po lekturze przyznaję, że z radością dołączyłem do grona sympatyków i fanów Achai. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom, a czas do jego pojawienia się z pewnością wypełnię czytając poprzednie części historii.

Podziel się treścią artykułu z innymi:
Wyślij e-mail
KOMENTARZE (0)
Brak komentarzy
PODOBNE TEMATY
Wiatr: Zasypie wszystko, zawieje... /recenzja/
59. edycję Krakowskiego Festiwalu Filmowego otworzyła premiera ...
Wojna polsko- ruska: Nie ma róży bez ognia /recenzja spektaklu/
Bez Silnego? Bez osiedla? Bez… facetów? Spektakl Pawła Świątka ...
Bohemian Rhapsody: Królowa była tylko jedna /recenzja filmu/
Bizancjum Jej Królewskiej Mości ocalone, ale chyba zbyt wielkim ...
Akademia Pana Kleksa w Teatrze Nowym w Krakowie: Witajcie w nowej bajce /recenzja spektaklu/
Pan Kleks znowu wystrzelił w kosmos, nabrał kolorów i ogłasza ...