Wykorzystujemy pliki cookies do poprawnego działania serwisu internetowego, oraz ulepszania jego funkcjonowania. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej.
Data publikacji: 07.03.2014 A A A
Zrozumieć przeszłość. „Amon. Mój dziadek by mnie zabił”.
WALDEMAR KUGLER

Do książki „Amon” podszedłem z dużą dawką sceptycyzmu. Bo czego nowego można dowiedzieć się o hitlerowskim obozie pracy Płaszów czy jednym z największych zbrodniarzy nazistowskich II wojny światowej na terenie Polski. Autorka, Jenifer Teege do spółki z dziennikarką Nikolą Sellmair potrafiła jednak stworzyć książkę nie tylko przejmującą, ale też ciekawą.


Jenifer Teege przez całe dzieciństwo i młodość żyła nie wiedząc nic o swoim dziadku – w wieku kilku lat trafiła do rodziny adopcyjnej i nie miała możliwości wglądu w przeszłość swoich rodziców. Babcię – będącą kochanką Amona Goetha - pamiętała ze swoich dziecięcych lat jako sympatyczną panią, która zawsze traktowała ją dobrze. Dopiero przypadkowa lektura wspomnień matki spowodowała, że autorka zaczęła zagłębiać się w historię swojej rodziny. Dzięki temu nawiązała ponowny kontakt z babcią oraz odkryła przerażające karty zamknięte do tej pory w archiwach.

 

„Amon” to lektura fascynująca. Nie jest to biografia zbrodniarza, nie jest to także książka historyczna. Dzięki temu przypadnie do gustu zarówno sympatykom wojennych opowieści jak i osobom zainteresowanych wpływem czasów wojny na tragedie jednostek. To osobista historia kobiety, która wojnę i Holokaust kojarzyła dotychczas tylko z filmu Lista Schindlera. Książkę czyta się z wypiekami na twarzy, cały czas zadając sobie w głowie pytanie, jak postąpiłoby się na jej miejscu? Okazuje się bowiem, że taka sytuacja nie tylko przewartościowuje myślenie o rodzinie, ale każe także spojrzeć inaczej na stosunki ze swoimi przyjaciółmi. Autorka studiowała i pracowała w Tel-Awiwie. Ma tam wielu przyjaciół, których członkowie rodzin zostali pomordowani w Auschwitz bądź Płaszowie. I nagle okazuje się, że dziadkowie jednych i drugich stali po przeciwnych stronach drutu kolczastego. Jeden był katem, drugi ofiarą. Zadajemy sobie pytanie, co zrobilibyśmy na jej miejscu, ale jednocześnie dziękujemy, że w takiej sytuacji się nie znaleźliśmy. Opisane w książce problemy osobiste, potrzeba leczenia psychiatrycznego czy spojrzenie na II wojnę światową z perspektywy potomków niemieckich nazistów sprawia, że książka ta wypełnia wieloletnią lukę na polskim rynku wydawniczym.

 

Szczególnie ciekawe są fragmenty, w których autorka zaczyna zagłębiać się w powojenne dzieje Niemców i badając historię swojego dziadka odkrywa niechlubne karty narodu niemieckiego. Według mnie to najciekawsze części książki sprawiające, że wyróżnia się ona na tle innych. Wnuczka zbrodniarza w żaden sposób nie tłumaczy naszych zachodnich sąsiadów, tylko przedstawia ich punkt widzenia i istniejące do dzisiaj problemy pogodzenia sobie z przeszłością. Okazuje się, że do dzisiejszego dnia wielu potomków niemieckich zbrodniarzy leczy się w specjalnych grupach terapeutycznych i ma problemy osobiste spowodowane historią swoich rodzin. Nierzadko wypierają oni z pamięci przeszłość swojej rodziny lub przedstawiają ich jako praworządnych obywateli. Chociażby dla tych fragmentów warto przeczytać tę pozycję.

 

Doskonałym pomysłem na napisanie „Amona” było zaproszenie do współpracy dziennikarki, Nikoli Sellmair. Dzięki jej spojrzeniu otrzymujemy od wydawcy dwie książki w jednej. Spojrzenie osoby niezaangażowanej osobiście w historię powoduje że w przerwach pomiędzy intymnymi, uczuciowymi fragmentami możemy zagłębić się w trzeźwiejsze, obiektywne spojrzenie a dzięki temu mieć możliwość pełniejszego odbioru. Tak więc w odseparowanych od głównej historii fragmentach (oddzielonych także wizualnie przy pomocy innej czcionki) dowiadujemy się nie tylko o historii wojennego Krakowa i krótkiej biografii Amona Goetha ale także prowadzonych w Niemczech programach terapeutycznych dla potomków żołnierzy nazistowskich.

 

Prawie trzystustronicową, ładnie wydaną książkę podzielić można na trzy części. W pierwszej autorka przedstawia w jaki sposób dowiedziała się o swoim dziadku i opisuje historię jego a także stan swojej wiedzy na temat swojej rodziny.  Kolejną, najobszerniejszą część stanowią próby poradzenia sobie z przeszłością oraz kroki zmierzające do ponownego spotkania z matką oraz dalsze poszukiwania odpowiedzi na kłębiące się w głowie pytania. Ostatnie rozdziały książki zamykają historię z nadzieją na przyszłość. Oto pod krakowskim pomnikiem pomordowanych w Płaszowie Żydów odbywa się uroczystość przygotowana przez izraelską młodzież. Jenifer Teege jest dla młodych uczestników postacią nieznaną. Przybyła tu ze swoją przyjaciółką i jej synem. Za chwilę jednak wystąpi przed potomkami uratowanych z zagłady i opowie, kim był jej dziadek. Będzie to dla niej prawdziwym wyzwaniem, dowodem odwagi ale i swego rodzaju katharsis. Takim samym, jak dla polskich czytelników oczyszczeniem będzie przeczytanie tej książki.

Podziel się treścią artykułu z innymi:
Wyślij e-mail
KOMENTARZE (0)
Brak komentarzy
PODOBNE TEMATY
Wiatr: Zasypie wszystko, zawieje... /recenzja/
59. edycję Krakowskiego Festiwalu Filmowego otworzyła premiera ...
Wojna polsko- ruska: Nie ma róży bez ognia /recenzja spektaklu/
Bez Silnego? Bez osiedla? Bez… facetów? Spektakl Pawła Świątka ...
Bohemian Rhapsody: Królowa była tylko jedna /recenzja filmu/
Bizancjum Jej Królewskiej Mości ocalone, ale chyba zbyt wielkim ...
Akademia Pana Kleksa w Teatrze Nowym w Krakowie: Witajcie w nowej bajce /recenzja spektaklu/
Pan Kleks znowu wystrzelił w kosmos, nabrał kolorów i ogłasza ...