W jednym z rozdziałów opisana jest przejmująca scena. Mała dziewczynka zostaje wraz z innymi więźniami w obozie. Cały niemiecki personel już się ewakuował. Nikt obozu nie opuszcza. Z jednej strony strach – wokół przecież toczą się jeszcze walki. Z drugiej strony pytanie: jak się zachować? Jak żyć dalej? Podczas jednej z nielicznych wypraw nad leżącą obok obozu dziewczynka widzi inne dziecko, na drugim brzegu. Rówieśnika ubranego w czystą odzież, trzymającego zabawkę. Mające swoje życie, rodzinę. I brak obciążenia obozowym życiem. Kilkaset metrów zmieniających perspektywę patrzenia na życie. Jest to jedna z bardziej ciekawych historii w książce „Przetrwałam. Historia ofiary doktora menele”.
Sięgając po książkę Evy Mozes Kori i Lisy Rojany Bucieri należy wyzbyć się nadziei na prozę skoncentrowaną na postaci Josefa Mengele. W przeciwieństwie do bestsellerowego „Byłem asystentem doktora Mengele” Miklósa Nyiszli nie jest to opis działalności w obozie Auschwitz Anioła Śmierci jak go nazywano. Nie jest to też biografia jednego z najstraszniejszych zbrodniarzy II wojny światowej, który swój obozowy szpital uczynił miejscem przeprowadzania strasznych eksperymentów na Żydach, bliźniętach i chorych.
Pochodząca z Rumunii Eva Mozes Kor trafiła do Auschwitz w wieku zaledwie dziesięciu lat. Podczas gdy jej rodzice i dwie starsze siostry zostały zamordowane w komorach gazowych, Eva i jej bliźniaczka Miriam dołączyły do grupy dzieci przeznaczonych do badań medycznych dr. Josefa Mengele. Poddawane sadystycznym eksperymentom dzieci musiały każdego dnia walczyć o życie i wspierać się nawzajem. Oddzielone od rodziny i znajomych, pod czujnym okiem obozowych strażników zaczęły walkę o przetrwanie w obcym i niebezpiecznym środowisku drutów kolczastych. Dziewczyny zanim zostały wciągnięte w wir wojennej zawieruchy, nie miały pojęcia o skali zła istniejącego na świecie. To osobista opowieść o codziennej walce nie tylko z otoczeniem i warunkami niewoli, ale także z własnym organizmem. Jedna z bliźniaczek zainfekowana nieznaną chorobą musiała przetrwać, żeby uratować siostrę, która niechybnie zginęłaby w komorze gazowej. Doktor Mengele nie potrzebował pojedynczego bliźniaka. Walka o przetrwanie wśród wyselekcjonowanych na rampie par była szczególna.
Do książki należy podejść jednak z pewną dozą ostrożności i nie nastawiać się na typową obozową historię. Według mnie to jednocześnie zaleta i wada. Z jednej strony pobyt w obozie zajmuje tylko 1/3 książki, pozostała część to historia bliźniaczek i ich rodziny przed i po wojennej traumie. Nasilający się antysemityzm, wywózka, wyzwolenie obozu i powrót do zniewolonego kraju a następnie emigracja do Izraela to scenariusz, którego doświadczyło wielu europejskich Żydów. Eva następnie wyjechała na stałe do Stanów Zjednoczonych. W 1984 r. wspólnie z siostrą odnalazła niektóre żyjące ofiary eksperymentów dr. Mengele i założyła stowarzyszenie „Children of Auschwitz Nazi Deadly Lab Experiments Survivors”. Pierwsze spotkanie organizacji, liczącej wówczas 6 osób, odbyło się w Oświęcimiu 27 stycznia 1985 r. – w 40. rocznicę wyzwolenia więźniów obozu. W ciągu kilku następnych lat odnaleziono 122 osoby, które przeżyły eksperymenty doktora Mengele.
Początkowo czytelnika razi język narratora. Mimo, że książka pisana jest już przez dorosłą kobietę, opowieść prowadzona jest w czasie przeszłym a najważniejsze, najdramatyczniejsze wydarzenia opisane są w czasie rzeczywistym. Dzięki temu czytając przeżywamy historię jako aktywny uczestnik. Odczuwamy strach i głód przeszywający niedostatecznie osłonięte przed zimnem ciało. Naiwność i prostota okazuje się zamierzona. Drugą autorką jest znana pisarka książek dla dzieci, Lisa Rojana Buccieri. Właśnie jej zadaniem było, jak się okazuje, dostosowanie języka książki dla młodszych odbiorców. I rzeczywiście odczuwalne jest to cały czas. Książka reklamowana jako „wstrząsająca historia” okazuje się książką napisaną dla młodego czytelnika. Jeżeli nawet nie dla najmłodszego, to dla kilkunastoletniego. Spośród książek poruszających historię zagłady Żydów czy II wojny światowej mało jest takich, które można pokazać dziecku, aby wprowadzić go w tą tematykę. O tym, z myślą o jakim czytelniku książka była pisana, czytelnik dowiaduje się dopiero w posłowiu lub wczytując się w notkę biograficzną na tylnej okładce. Kupuje książkę z nastawieniem, że będzie to lektura dla dorosłego, być może i bez okrucieństw, ale z większą ilością faktów, mniejszą ilością dziecięcej naiwności. To jednak jedyna wada tej ładnie wydanej pozycji.