"Wszystko zostaje w rodzinie" Anety Jadowskiej to już czwarta odsłona przygód Dory Wilk, kiedyś policjantki, teraz wiedźmy w której żyłach płynie również krew innych magicznych stworzeń. Niestety muszę stwierdzić, iż to najsłabsza z dotychczasowych książek tej serii.
Cała historia nie jest porywająca. Dora ma do rozwiązać problem wampirów z Trójprzymierza, które chociaż tego nie chcą zabijają się wychodząc na słońce. Do pomocy tym razem będzie miała wilki ze stada, w którym pełni rolę honorowego alfy. Jak się okazuje tam również istnieją spory i problemy, które może rozwiązać tylko i wyłącznie nasza bohaterka.
Czytając książkę można odnieść wrażenie, iż tajemnice i zagadki z którymi musi zmierzyć się nasza bohaterka, dałyby się załatwić w błyskawicznym tempie, a całe zdarzenia można byłoby opisać na maksymalnie 100 stronach. Tymczasem książka ma ich ponad 500. Co zatem znajduje się na pozostałych? Resztę wypełniają filozoficzne i sercowe rozterki naszej bohaterki. Dora bowiem stara się odnaleźć w swoim zakręconym i niezwykłym życiu własną tożsamość.
Dodatkowo w książce zanika znaczący dla całej serii wątek przyjaźni Dory z diabłem Mironem i aniołem Joshuą. Diabeł szybko znika ze stron książki niezgadzając się z postępowaniem naszej bohaterki, a anioł chociaż jest stale przy Dorze, to jednak jego obecność jest mało odczuwalna.
Dobrą stroną "Wszystko zostaje w rodzinie" jest na pewno zakończenie, które mi osobiście się podobało. Idąc tropem poprzednich części, jest ono bowiem zalążkiem kolejnych przygód i nowej książki, a ta zapowiada się ciekawie. Jak dobrze pamiętam do końca serii pozostały jeszcze dwie powieści, całość ma się bowiem składać z 6 części.
Serię książek autorstwa Anety Jadowskiej bardzo lubię. Są to pozycje trochę infantylne, ale nadrabiają rozbudowaną fabułą i ciekawymi wątkami. Ta część jest najsłabsza z serii. Liczę jednak, iż w następnej części Dora Wilk odrodzi się w pełnym blasku i zaproponuje trochę więcej emocji niż tym razem.