Płyta w niepozornym opakowaniu, lecz tytuł słusznie zachęca: „Nic to nic. Cri de coeur. Je ne regrette rien”. Piosenki Edith Piaf w wykonaniu Bogny Lewtak – Baczyńskiej wraz z zespołem Galerii Autorskiej i Teatru „Well Art” odznaczają się pewnego rodzaju prostotą, wręcz nawet – surowością. Niemniej muzyki jest dokładnie tyle, ile potrzeba – zachowane są odpowiednie proporcje, które pozwalają cieszyć się aranżacją.
Niemieckie społeczeństwo zostało obciążone przez przodków żyjących w czasach nazistowskich brzemieniem winy. Wymownego cierpienia związanego z przeszłością dziadków i rodziców doświadczają codziennie rodziny naszych zachodnich sąsiadów. "Przemilczenia" Sue Eckstein paradoksalnie przerywają ciszę wspomnień i trudnych emocji. Autorka podejmuje walkę z przeszłością własnego narodu i stacza bitwę o powrót przeszłości, której już nic nie zmieni.
Mikołajek i inne chłopaki zawsze mnie fascynowali. W dzieciństwie zaśmiewałam się z ich przygód do rozpuku, dziś śmieję się jednako, ale i towarzyszy mi świadomość, jak odmienni to byli chłopcy od znanych mi współczesnych dzieciaków oraz jak bardzo inni byliśmy też ja i moi koledzy. To odczucie jest nie tylko związane z anachronizmem tych postaci, choć większość przygód powstała w latach 50-tych. Mimo że Gościnny zadbał o wrażenie realizmu i łatwo uwierzyć w istnienie tych małych panów, już w dzieciństwie podświadomie czułam, że to niemożliwe, by takie chłopaki żyły naprawdę.
Choć zima w pełni to wiele osób patrząc z niepokojem w lustro zaczyna myśleć o sylwetce na wakacje. Jaka będzie? Czy uda mi się zrzucić wagę? Czy starczy mi motywacji i samozaparcia w utrzymaniu diety? Pojęcie gubienia zbędnych kilogramów i pracy nad sylwetką zostało w ostatnich latach spłaszczone tylko do dwóch zjawisk: diety i aktywności fizycznej. Jest jednak ważny element, który łączy te dwie sprawy: jest nim metabolizm. Metabolizm, który pozwala jeść więcej i chudnąć szybciej, jak zachęca zdanie na okładce książki Haylie Pomroy "Dieta przyśpieszająca metabolizm".
Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego znamy głównie jako autora Teatrzyku Zielona Gęś czy Zaczarowanej dorożki. Jednak zagłębiając się coraz bardziej w fascynującą książkę Anny Arno odkryjemy w niej także inne twarze poety. Twarze poety nietuzinkowego, wiecznie niespełnionego, człowieka, którego wielowymiarowość do dzisiaj nie pozwalała scharakteryzować go jednoznacznie. Przez to też był –jak sam zwykł się nazywać– poetą niebezpiecznym.
Mówi się, że debiut pisarski może zwiastować geniusz autora; przeważnie jest jednak tylko próbą literacką, która w późniejszym dorobku nie będzie miała większego znaczenia. Mało jest pisarzy, którzy debiutowali w prozie z taką siłą, od razu zjednując sobie grono wiernych czytelników i krytyków. Stephen King należy do absolutnej czołówki „pisarzy grozy”, którzy przyjęli filozofię godną Hitchcocka: najpierw trzęsienie ziemi, a potem napięcie (w tym przypadku ostrość pióra) rośnie.